piątek, 9 grudnia 2016

Rozdział 2 Pierwsze, a zarazem najdłuższe i straszne pidżama party jego życia.




                Makarov z uśmiechem obserwował jak jego gildia powoli wraca do upragnionego stanu. No cóż może nie tego jaki był siedem lat wcześniej, ale zawsze lepsze to niż nic. Jego spojrzenie na chwilę zawisło na kruczowłosej dziewczynie, która swoją smoczą magią właśnie próbowała schwytać kurę. Tak z boku to mogło nawet wyglądać śmiesznie, kiedy prawie pełnoletnia magini zamiast rąk używała do tego swojej mocy. Kura co jakiś czas wrzeszczała przerażona, jak obok niej pojawiała się olbrzymia czarna ręka mogąca spokojnie być dłonią giganta.
— Yoru spróbuj rąk bardzo cię proszę — Zdziwione czerwone oczy spotkały się z twarzą starszego mężczyzny i zaraz na twarzy nastolatki pojawił się duży szeroki uśmiech. Sam starszy Dreyar nie mógł uwierzyć, że ona tak szybko rośnie. Dopiero co pamiętał jak jego wnuk Laxus przyprowadził do gildii małą przerażoną istotkę, a tu już wyrosła prawdziwa pannica.
Yoru Shadowmore jest wysoką siedemnastoletnią dziewczyną o nienagannym wyglądzie i duży piersiach, które spokojnie robiły szał na każdym przedstawieniach. Wiele razy doprowadzała tym do rozpaczy Wendy, bo ilekroć mijał rok to piersi kobiety były coraz większe, za to Marvel dalej była płaska jak deska do prasowania. Kot zachichotał fruwając w powietrzu, kiedy jego przyjaciółka wyrżnęła tak zwaną glebę. Khairi, bo tak nazywał się jej Exceed miał czarne futro i niebieskie oczy. Najczęściej we dwoje na misjach potrafili poprowadzić taki pogrom, że nie trzeba było Natsu by popaść w długi.
— Mistrzu? Mam do pana sprawę.. — Słysząc kobiecy głos Makarov odwrócił się w jego stronę spotykając z rozbawionymi ciemnymi oczami, które jak na razie były bardzo skupione na drugiej osobie. Tak jak myślał Maya jak zwykle nie odpuszcza. Odkąd postawiła swoją stopę w tej gildii wiedział, że z tej dziewczyny coś będzie, ale nie spodziewał się iż będzie tak uparta.
Maya Queen była także wysoką brązowowłosą kobietą, która specjalizowała się w magii pieczęci. Przygarnął ją do siebie, kiedy rada postanowiła zrobić z nią porządek jak rozbiła szajkę najemników niedaleko miasta. Dotąd pamięta zdziwione spojrzenia, kiedy jako pierwszy wyciągnął dłoń krzycząc, że się nią z gildią zajmie. Widział te niezadowolone spojrzenia, ale nie miał wyboru. Ta kobieta była jeszcze dzieckiem. Nie chciał by zmarnowała całe życie za kratami lub co gorsza została stracona na oczach setek ludzi.
— Słucham cię Mayu — Już wiedział o czym dziewczyna chce rozmawiać, jednak on uważał iż powinna jeszcze trochę posiedzieć w gildii niż latać po misjach. Po ostatnim jej wypadzie, kiedy wrócili z Tenrou dziewczyna poszła na misję z Wendy, co skończyło się połamanymi żebrami i jednym przebitym płucem. Najgorsze jest to, że dotąd nie wiedzą kto strzelał.
Brązowowłosa już otwierała usta by coś powiedzieć, gdy walnęły drzwi z których słychać było zrozpaczony głos.
— Postaw mnie na ziemi!
Cała gildia zwróciła swoje spojrzenia w stronę wejścia i zobaczyli grupę, która wybrała się na ujarzmienie potwora. Wszyscy umorusani w błocie, ale szczęśliwy uśmiech Natsu powodował rozpływ ciepła w sercu Mistrza. Kochał każde ze swoich dzieci i ich szczęście było najważniejsze. Po chwili jego oczy ujrzały, co takiego trzymał nastolatek i otworzył szerzej oczy. Członek jego gildii trzymał przerzuconego jak ziemniaka przez ramię człowieka. Najzwyklejszego na świecie młodzieńca, który aktualnie wydzierał się na cały regulator próbując wyrwać z dłoni różowowłosego niczym przerażony kot. Reszta drużyny co jakiś czas puszczała w stronę chłopaka przepraszające spojrzenia jakby nie mogli zatrzymać tego szalonego Ognistego Zabójcy Smoków.
— Ta.. Taidana? — Yota zamarł słysząc tak dobrze mu znany głos i niczym w najczarniejszym horrorze powoli odwracał głowę do tyłu. Myślał, że już nic gorszego nie może go spotkać. Kurwa mylił się! Właśnie przed nim stała kobieta, która przysporzyła mu więcej problemów niż ma włosów na głowie. Na świecie żyje siedem miliardów ludzi, a on jak na nieszczęście musiał trafić właśnie na nią. CZYM JA ŻEM SOBIE ZASŁUŻYŁ, MIAU?!
Kobieta minęła starszego Dreyara i bez zbędnych ceregieli uderzyła Dragneela prosto w kark przez co chłopak upuścił zdobycz, a tyłek Zabójcy Smoków Błyskawicy miał bliskie spotkanie z podłogą. Przez chwilę dwójka osób mierzyła się spojrzeniem po czym czerwonowłosy zaczął drapać się zakłopotany po głowie.
— Cz.. cześć Mayuś.. — Jego głos w tym momencie bardziej przypominał pisk przerażonego kocięcia niż dorosłego chłopaka. Usta Queen zacisnęły się tworząc ciasną linię i zaraz po tym Taidana został złapany za przód koszulki oraz podniesiony do góry.
— Tylko tyle masz mi do powiedzenia koci pomiocie szatana?! — Nikt nie miał nawet odwagi przerwać tego jawnego aktu przemocy, gdzie umorusany w błocie chłopak był dosłownie targany i jak tak dalej pójdzie to po prostu błoto się samo z niego ściągnie — nic więcej nie masz dodania?!
Pewnie jakby to było możliwe to chłopak zapadł by się pod ziemię udając amebę i ledwo słyszalnym szeptem dodał.
— Boję się kobiet.
— Ta kurwa.. boisz.. — Puściła czerwonowłosego, który kolejny raz wylądował na czterech literach i fukając w jego stronę jak rozdrażnione zwierzę odwróciła się napięcie mijając mistrza — później do pana przyjdę.
Jak tylko zniknęła za drzwiami gildii, które prawie się rozleciały od trzaśnięcia Yota odwrócił się w stronę Natsu mierząc go niezadowolonym wzrokiem.
— Czemu do ciężkiej kurwy jesteś źródłem mojego nieszczęścia?

~*~

Zabójca Smoków Błyskawic usiadł zrezygnowany w wannie. Dzisiejszy dzień to nie jest jego dzień razy tysiąc. Jeśli dobrze się zastanowić to właśnie dzisiaj został poobijany, umorusany i zmuszony by dojść do gildii o której nie miał bladego pojęcia. Przejechał dłonią po plecach, gdzie dalej podświadomie wyczuwał znak pieczęci jaką mu nabili na plecach. Fairy Tail… czy kiedykolwiek słyszał o jeszcze dziwniejszej nazwie? Ale był pewny, że gdzieś o tym już słyszał lub przynajmniej nazwa obiła się mu o uszy. Do tego ta cała Maya..
Wzdychając zjechał jeszcze niżej w wannie zanurzając się już cały. Ta kobieta przyprawiała go o gęsią skórkę i atak furii jednocześnie. Jak to jest w ogóle możliwe, że się spotkali aż tutaj? Przecież była najemnikiem. To tak jakby nagle lew zaczął żyć między owcami. Zaczął przyglądać się pianie i parze, która unosiła się nad wodą. Kiedy on się na to wszystko zgodził? Miał swoje własne sprawy do załatwienia, a wpieprzył się w kolejne problemy. Kątem oka zjechał na klejnot leżący obok miejsca w którym siedział. Makarov postanowił mu opłacić pobyt w tym mieszkaniu dopóki nie zacznie zarabiać i jakie zdziwienie przeszło przez siedzibę, kiedy chłopak nawet nie wiedział co to klejnoty. Po co miał się nad tym rozczulać? Wykonał misję to dostał żarcie i mu to starczyło. Gdy tylko poczuł, że woda zrobiła się chłodna wstał z miejsca biorąc po drodze ręcznik, owinął go sobie wokół bioder i spojrzał na lustro po prawej stronie. Od bardzo dawna się w sumie sobie nie przyglądał i teraz jak się widział wcale nie poczuł się lepiej. Z przedmiotu patrzyła na niego chuda jak śmierć postać z przerażonymi oczami i poharatanym ryjem od krzaków z dzisiejszego dnia. Chociaż ciało wcale nie wyglądało lepiej. Odwrócił się odrobinę tyłem by spojrzeć jeszcze raz na znak jakim go uraczyli i teraz mógł oglądać wielki turkusowy kolos zdobiący całe jego plecy. Na chuj komu obroża? Jebniemy ci znak i też będziesz jak uwiązane zwierzę. Reszta wyglądała raczej na zadowoloną ze swoich znaków.. Może po prostu z nim jest coś nie tak?
Mając już dość głupich rozmyślań o tym jaki jest popierzony podszedł do drzwi i złapał za klamkę marząc tylko o ciepłym łóżku oraz by nikt nie ruszał go z miejsca. Przejechał jeszcze dłonią po lodowatym mosiężnym kawałku po czym go nacisnął otwierając na całą szerokość.
— CO WY WSZYSCY TU ROBICIE?! — Jego szczęka prawie opadła do podłogi, kiedy zobaczył całą grupę.. No prawie całą jaką spotkał w tym przeklętym lesie. Erza Scarlet siedziała na jego kanapie w pidżamie, która równie dobrze mogła robić za koszulę do jakiejś erotycznej gazety i malowała paznokcie. W gildii dowiedział się, że kobieta jest tam postrachem wszystkich i wystarczyło jedno jej złe spojrzenie by dostać zawału serca oraz to, że używała magii podmiany. Zabawne, jeszcze nigdy nie widział kobiety rycerza i chyba już nigdy nie ujrzy. Natsu wyżerał mu ciastka. Tak właściwie skąd on ma do ciężkiej kurwy w tym domu jakieś ciastka? Kolejny szalony w tej gildii to Natsu Dragneel przez którego w ogóle znalazł się w tej siedzibie. Z tego co słyszał chłopak tylko by walczył, co widział zresztą jak nabijali mu znak. Nigdy nie widział takiego miejsca, gdzie wystarczy słowo by napierdalać się po mordach, ale jak to mówią zawsze musi być ten pierwszy raz.
— Nie gniewaj się to pomysł Erzy — Tak jak przedstawiła się w gildii ta piękna blondynka miała na imię Lucy Heartfilia i była magiem gwiezdnych duchów. Wyglądała na jedną z rozsądniejszych z tej całej szaleńczej familiady. Jego wzrok posunął się na czarnowłosego, który jak się dowiedział był magiem lodu Gray Fullbuster. Spojrzenia dwójki magów się spotkały i przez chwilę Yota miał wrażenie, że zamarznie. Tak.. to będzie trudna znajomość.
— Ale przecież pidżama party jest świetnym pomysłem by się lepiej poznać! — Ostatni z dzikich towarzyszy w tym domu był niski i niebieski. No tak Happy. Exceed Natsu. Chwila czy on właśnie usłyszał o jakimś pieprzonym pidżama party?
— Zaraz jakie pidżama… — Jak tylko zobaczył dziwne spojrzenia zdał sobie sprawę, że stoi w samym ręczniku i teraz każdy członek jego nowej gildii mógł zobaczyć jak chłopak czerwieni się jak pomidor chowając za drzwiami. Jego ubrania zostały w pokoju i mógł się teraz modlić by same do niego przyfrunęły. Dlaczego ta grupa ludzi tak się na niego uwzięła?
— M..może ci pomóc Taidana? — Chyba tylko Heartfilia rozumiała jego zakłopotanie w tym momencie. No właściwie nie pomyśleli o tym, że chłopak może się aktualnie kąpać. W sumie myślała, że on jak reszta facetów wpada do wody by tylko spłukać co trzeba i zaraz wychodzi. On był inny i widać to było na pierwszy rzut oka. Usłyszała tylko ciche „ jeśli możesz..”. Mają same wpadki dzisiaj. Zamiast pomóc nowemu członkowi zaaklimatyzować się w gildii to coraz bardziej go przerażają i jeszcze trochę, a Yota po prostu wyskoczy z krzykiem z mieszkania.
Po dobrych dziesięciu minutach Zabójca Smoków Błyskawic siedział na biurku obserwując każde z osobna i myśląc właściwie co to jest to całe pidżama party. Nigdy nie miał przyjaciół, więc tym bardziej dziwiła go każda nazwa jaką spotykał w tym momencie. Znaczy miał przyjaciela, ale dla swojego własnego bezpieczeństwa wolał się od niego trzymać z dala. Grupa zachowywała się całkiem naturalnie akceptując jego wszystkie dziwactwa jakie od początku miał. Co ciekawe nawet nie zwrócili zbytnio uwagi na to, że siedzi na biurku w dość ekhm dziwnej pozycji jak na człowieka. Może jeśli by był kotem jak Happy byłoby to urocze, ale tak to cóż nawet on widząc się w odbiciu uważał iż wygląda jak debil.
— Nie boli cię kręgosłup siedząc cały czas w tak dziwnej skulonej pozycji? — Chyba pierwszy raz odkąd w ogóle się spotkali odezwał się ten cały Fullbuster, albo on tego nie pamięta. Mag lodu obserwował go znów tym samym zainteresowanym spojrzeniem, jednak nie miał już wrażenia, że jak zrobi ruch zostanie z niego kocia mrożonka.
— Kręgosłup? — Uniósł jedną brew w zdziwieniu jakby uwaga, którą teraz usłyszał była mu całkiem obca. W sumie jakby nie patrzeć powinien go boleć, ale chyba lata treningu czynią mistrza i uważał to teraz za jedną z najprzyjemniejszych pozycji — nie to moja.. całkiem normalna pozycja do siedzenia. Czym jest pidżama party?
Natsu słysząc to pytanie prawie wjebał się w jedyny stół w tym domu. No cóż, jeśli coś rozjebie to na pewno nie będzie jego winą. Może wtedy zaczną trzymać go z daleka od niego, albo chociaż parę metrów.
— Bardzo proste — Erza uśmiechnęła się szeroko z ekscytacją jakby tłumaczenie tak prostej rzeczy było dla niej przyjemnością. Nie raz widział u kobiet takie wesołe iskierki w oczach. No cóż, jeśli tak miał jej zrobić przyjemność niech się produkuje. On się dowie czegoś nowego czego pewnie w życiu więcej nie użyje, a ona się ucieszy — Jest to przyjemna zabawa dla całej grupy przyjaciół. Wiesz różne pogawędki, gry i picie do rana.
Ach pogawędki i gry.. Zaraz czy on właśnie usłyszał, że do rana? DOBRY BOŻE ONI CHCĄ TU NISZCZYĆ MU ŻYCIE CAŁĄ NOC?! Nagle jak w największym koszmarze Scarlet wyciągnęła z pod jednej pazuchy jakiś alkohol, a z pod zbroi jakkolwiek to brzmi wielką planszę.
— Ubezpieczyłam się.
— Widzę..
Moja smocza matko.. jeśli to widzisz to wiedz, że jak planowałaś spierdolić z tego świata trzeba było wziąć ze sobą swojego biednego syna, bo ten świat niszczy go bardziej niż najgorszy narkotyk z jedną małą różnicą – po narkotyku chociaż chwile czujesz się lepiej. Czujne oczy szkarłatnowłosej zabłysły niebezpiecznie, aż Yota się cały spiął.
— Masz z tym jakiś problem?
— Skądże! — Pomachał szybko rękami tracąc równowagę i tylko cud sprawił, że nie zarył ryjem o ziemię, bo w ostatniej chwili złapał się końca biurka zawisając na tym niczym ofiara czekająca aż coś je zeżre.
— To doskonale — Uśmiechnęła się szeroko jak dziecko, które dopiero co dostało cukierka — bo zaprosiłam jeszcze parę osób byśmy się zbytnio nie nudzili.
Zaraz.. Parę Osób? Czy dzisiejszy dzień się już naprawdę nie skończy? Usłyszeli pukanie drzwi, a zadowolony Happy podleciał do nich pociągając za klamkę i pewnie gdyby teraz nasz Smoczy Zabójca mógł krzyczeć to jak nic wydarłby się na całą dzielnicę. Jeśli według Erzy Scarlet pół gildii to jest parę osób to już się kurwa bał co u niej oznacza sprowadzenie WSZYSTKICH ludzi z gildii! Co gorsza kolejny raz wśród tego szalonego tłumu mignęła mu Queen, która spojrzała na niego jak rzeźnik, który szykował się do ubicia złośliwej świni.

— Jeśli nie wytłumaczysz mi się dzisiaj gnojku wymaluje tobą wszystkie ściany w tym domu —Po słowach wściekłej kobiety ręka Taidany, którą trzymał się przedmiotu puściła się i całym ciałem jebnął o ziemię przy okazji pociągając za sobą lampkę nocną. To będzie pierwsze, a zarazem najdłuższe i straszne pidżama party jego życia miau!

11 komentarzy:

  1. Hahah wygrałaś. Normalnie wygrałaś! xD Nie dość, że wstrzeliłam się akurat na rozdział. Bo ciekawiłam się czy nie dodałaś nowych opisów postaci to i od razu się na niego załapałam. Im bardziej patrze na tego OC tym coraz bardziej go kocham. Ten jego koci styl życia jest taki uroczy, że bym go zacałowała na śmierć. Cały czas się zastanawiam co on zrobił Queen, że dziewczyna taka wkurwiona chodzi. Czekam na wyjaśnienia. Pozdrawiam :D! Twój ukochany Anonim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś się wyjaśni czemu Queen jest taka cięta na Taidane :D. No nie wiem czy Yota dałby się tak zacałować. :D Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Hahah xD Szczerzyłam się czytając rozdział xD
    Czekam na nexta mamusiu~ :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Padłam ze śmiechu. Pidżama party jest the best! Zwłaszcza w wykonaniu Fairy Tail! Taidana musi się przyzwyczaić :D! Czekam na ciąg dalszy pozdrawiam xd!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wiem czy uda mu się taks szybko do tego przyzwyczaić xd

      Usuń
  4. " — Tylko tyle masz mi do powiedzenia koci pomiocie szatana?! — Nikt nie miał nawet odwagi przerwać tego jawnego aktu przemocy, gdzie umorusany w błocie chłopak był dosłownie targany i jak tak dalej pójdzie to po prostu błoto się samo z niego ściągnie — nic więcej nie masz dodania?!
    Pewnie jakby to było możliwe to chłopak zapadł by się pod ziemię udając amebę i ledwo słyszalnym szeptem dodał.
    — Boję się kobiet."

    I w tym momencie Nashi jebła nie wiedząc czy się śmiać czy płakać. Tak nasz Yota coś dodał, ale raczej nie było to wyznanie, którego oczekiwała Queen xD" Prawdziwy samiec alfa z tego naszego smoczego zabójcy. Zżarło by go wszystko xD

    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  5. Już wiem czemu nie mam konta w google, bo jak zwykle wszystko psują. Nie mogę się na nie dostać więc będę się podpisywała anonimem. Rozdział jak zwykle u ciebie genialny i nigdy nie mogę się doczekać następnego :D Ogólnie twoja twórczość to jak miód na me serce.

    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy!
    AkashiMiru

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aha :| no też tak czasami mam z tymi kontami, ale nic się nie da z tym zrobić :D Ciesze się niezmiernie, że tak moja twórczość przypadła Ci do gustu.

      Usuń