—
Powinienem tutaj chyba skręcić w lewo.. — Czerwonowłosy młodzieniec nerwowo
okręcał dużą pogiętą kartkę próbując cokolwiek z niej zrozumieć — a może..
jednak w prawo?
,,Taidana Yota jest wysokim młodzieńcem o
czerwonych długich roztrzepanych włosach, które formują się kształt kocich uszu
oraz czerwonych oczach. Ubrany chodzi najczęściej w czarno turkusowy podkoszulek,
czarne glany i rękawiczki bez palców.”
Chłopak
westchnął patrząc na tłumy ludzi przechodzące obok niego. Czym sobie zasłużył
na takie cierpienie? Przecież powinien teraz jak każdy normalny człowiek
wygrzewać się na czyimś dachu dopóki, ktoś go z niego nie przegoni. Musiał
przyznać, że dzisiaj pierwszy raz w życiu jego ciężkie buty zaczęły mu
doskwierać. Zamiauczał zrezygnowany i jego spojrzenie znowu powędrowało na
mapę. A może powinien dwie uliczki wcześniej zamiast iść prosto to wtedy
skręcić?
— Ano
przepraszam.. — Słysząc za sobą damski głos odwrócił głowę. Za nim stała dość wysoka
dziewczyna o krótki roztrzepanych brązowych włosach — szukam Smoczego Zabójcy
Błyskawicy.. nie widziałeś go może w okolicy?
Co to
od dzisiaj poluje się nawet na magów? Zlustrował kobietę od góry do dołu jakby
sprawdzał jej prawdziwość. Nie wyglądała na kogoś kto mógłby pracować jako
cichy zabójca, a tym bardziej by pracowała w Radzie. Uśmiechnął się złośliwie
pokazując rząd swoich kłów.
— Nie.
~~*~~
Yotę obudził dziwny huk i krzyk jednocześnie.
Zdziwiony poderwał się do pozycji siedzącej po czym tracąc równowagę zleciał z
drzewa.
—
Kurwa.. — Pocierając obolałą głowę próbował zrozumieć skąd dochodził krzyk i
mając jeszcze mroczki przed oczami nerwowo się rozglądał. Znowu śniła mu się
sytuacja z przed paru lat. Zabawne, niby nie zaważyła zbytnio na jego życiu, a
za każdym razem wraca. Słysząc kolejny huk, wrzask i trzęsącą ziemię poderwał
się z trawy oraz kierując w stronę dźwięków. Jak można być tak nieokrzesanym i
budzić człowieka o tak nieludzkiej porze?
Zaczął
przeczesywać się przez chaszcze co jakiś czas rzucając na nie jakąś obelgę.
Jeśli nie potknął się o jakiś pierdolony konar to dostał gałęzią w ryj. I niech
ktoś mu teraz powie, że przyroda go kocha. Taki chuj! Ona go nienawidzi! Ziemia
znów się za trzęsła, a Taidana nie zwrócił uwagi na wystający pień lądując
twarzą prosto w ostrych krzewach. Pewnie, gdyby nie te przeklęte wrzaski z dala
każdy by usłyszał jego szczęśliwy baryton. Nie przeklinał tak od czasu, kiedy
natrafił na te brązowowłose babsko. Jak można komuś wpierdolić się na misję i
zjebać tyle rzeczy na raz? Widać kurwa można! Kobiety i tyle! Po ciężkich
bólach i tysiącach błędów, bo jak to nie wpadać na wszystko po drodze, kiedy
tyle dziwnych dźwięków rani twoje biedne kocie uszy? Przebił się przez ostatnią
parę drzew i krzewów wyglądając zainteresowany. Przez słońce, które
niemiłosiernie świeciło mu prosto w oczy musiał je zmrużyć zakrywając górę przy
okazji ręką.
— Co to
kurwa jest? — Jak żył nie widział tak dziwnej sceny jaka się przed nim
odgrywała. Wielki zmutowany ślimak ganiał po jeziorze za jakąś laską. Całkiem
niezłą laską. Brew Taidany poszybowała jeszcze bardziej do góry, gdy zobaczył
jej strój. Zrozumiałby wszystko, lecz bieganie po bagnach w stroju ślubnym to
raczej nie jest szczyt marzeń żadnej kobiety. Wrócił wzrokiem na brzeg, gdzie
stała grupka innych osób przyglądającym się temu zjawisku. Czasami nawet
słyszał jakieś wołania ze strony różowowłosego chłopaka „ Do boju Lucy! Musimy
go ściągnąć na brzeg!” Więc ta jakże urocza blond włosa niewiasta ma na imię
Lucy? Robi się coraz ciekawiej.
Z ust
dziewczyny wydarł się kolejny wrzask i był niemal pewien, że ta cała Lucy w
kobiecym szale jak tylko dotrze na brzeg rozszarpie chłopaka na strzępy.
Zaśmiał się pod nosem ze swojej własnej uwagi chcąc już wrócić z powrotem na
swoje drzewo. To tylko jakieś zbiorowisko dziwnych magów. Nie ma czym się
przejmować. Gdy tylko się odwrócił i postawił pierwszą stopę w powrotną stronę
to ślimak uderzył w brzeg powodując następny wstrząs. Yota poślizgnął się na
błocie i dodając do tego uderzenie poleciał do tyłu jak w jakiejś marnej komedii
turlając się po skarpie. Zatrzymał się dopiero na samym dole twarzą lądując
prosto w błocie.
— Jak
ja.. nienawidzę.. życia.. — Wypluł błoto zalegające w buzi chcąc już się
podnieść, kiedy zobaczył pod sobą wielki cień. Znając jego jakże wielkie
szczęście to pewnie aktualnie za nim stoi ten wielki, obrzydliwy i zmutowany
ślimak chcąc go zeżreć. W końcu jest jednym z najbardziej pechowych Zabójców
Smoków na świecie. Usłyszał jakieś wołania i krzyki z boku, gdzie stała grupa
tych dziwnych magów, ale teraz miał inny problem na głowie.
Przeturlał
się po ziemi unikając wściekłej gęby stwora i nawet się nie zastanawiając odbił
od ziemi wskakując na jego szyję. Cudem utrzymał się na jego cielsku mając
śliskie dłonie od błota. Zwierzę wierzgało w każdą stronę, a on tylko się
modlił by nie zwymiotować, bo wtedy już na pewno skończy w utopiony w błocie.
Boże… nie chce umierać w tak obrzydliwym dla mnie miejscu. Zmusił swoje ciało
do ruchu odbijając się od ślimaka i tylko cud sprawił, że nie wylądował w
bagnie. Znaczy ten cud miał imię. Męskie imię. Czystym przypadkiem o jakże
ironio, by przy błocie gadać o czystym wylądował prosto w rękach tego dziwnego
różowłosego chłopaka, który miał skończyć marnie jak tylko blondynka przeżyje
spotkanie z tym dziwnym wybrykiem natury. Między dwójką chłopców zapadła cisza,
którą przerwał ryk wściekłego stwora sunącego jak szalone w ich stronę. Zostało
mu tylko jedno.
— RYK
SMOKA PIORUNÓW!
— RYK
OGNISTEGO SMOKA!
Dwa
ataki połączyły się w jeden uderzając w zwierzę. Przez chwilę miejsce ataku
oświetlił blask, huk i trzęsienie ziemi jednocześnie. Kurz z błota i ziemi
poszybował w górę brudząc wszystkich wokół, nie wspominając już nawet o błocie,
który oblał wszystkich jak stworzenie wpadło z powrotem do bajorka. Gdy tylko
wszystko ustało to na polu walki został pokonany stwór, zniszczona część polany
i grupa zszokowanych magów do których nadal nie dotarło, co się właściwie wydarzyło
w te parę minut odkąd czerwonowłosy spadł ze skarpy. Yota zdając sobie sprawę,
że dalej jest trzymany przez zszokowanego nastolatka zaczerwienił się i zaczął
wyszarpywać jak kot z jego rąk. Nienawidził jak ktoś za bardzo się do niego
zbliżał. Nie ważne czy to baba czy to chłop. Po prostu już tak miał. Jak chciał
sam przyszedł. Wylądował tyłkiem na obłoconej ziemi po czym szybko się poderwał
i nie zważając na pytające spojrzenia podbiegł do leżącego jak kłoda ślimaka,
który dopiero co chciał go zeżreć. Otworzył mu jedno ślepie i zaczął machać
przed nim ręką patrząc jak źrenicą poruszała się za każdym jego ruchem.
—
Będzie żyć — Westchnął z ulgą jakby mówił do samego siebie. Dopiero teraz zdał
sobie sprawę, że prawie zabił jeden z najrzadszych gatunków żyjących na tej
pojebanej planecie. Nie potrafił używać magii leczącej i polegał jedynie na tym
czego go uczyła, kiedyś matka. Tak, więc jeśli ten ślimak były teraz umierający
to jak nic zdechłby i nawet usta-usta by mu nie pomogło. Po zwierzęciu spojrzał
na siebie i był gotowy się popłakać. Jego ubranie było całe upierdolone w
błocie, podarte przez krzaki i zakrwawione od rozwalonego ryja. NO ŻYĆ KURWA!
NIE UMIERAĆ. Jego wywód w głowie przerwał sztuczny kaszel i zmuszając swoją
twarz do jakże sztucznego uśmiechu spojrzał w tamtą stronę.
—
Przepraszam — Wysoka szkarłatnowłosa kobieta, która wcale nie miała gorszego
ciała od poprzedniczki w blondwłosach obserwowała go badawczo. Skąd tych bab
się namnożyło w tym lesie? Co one przez pączkowanie przychodzą czy jak? —
jesteś stą….
—
JESTEŚ SMOCZYM ZABÓJCĄ BŁYSKAWIC! — Oskarżający palec różowowłosego został
wymierzony w stronę Yoty, który podskoczył przy samym wrzasku chłopaka i
miauknął głośno niczym przerażony kot chowając się za nieprzytomne cielsko
stworzenia — EJ NIE CHOWAJ SIĘ!
— Natsu
przestraszyłeś go — Blondynka obruszyła się wściekle patrząc na swojego
towarzysza. Więc ten różowowłosy zabójca ognia zwie się Natsu. Dla niego
bardziej by pasowało rozdarty ryj. Czekoladowe oczy spojrzały z powrotem na
Taidane i z wymalowanym na twarzy uśmiechem wyciągnęła ostrożnie w jego stronę
rękę — nie bój się Natsu ci nic nie zrobi.
Natsu
jak Natsu, ale reszta? Niepewnie patrzył na resztę grupy w której skład
wchodziła ta druga cycata kobieta, jeden czarnowłosy chłopak patrzący teraz na
niego jak na nowe zjawisko i niziutka granatowłosa dziewczynka mogąca mieć może
dwanaście lat.
— Może
on jest z tych co mieszkają w głuszy? — Słysząc piskliwy głosik popatrzył w
prawo i dopiero teraz zobaczył dwójkę małych kotów ze skrzydłami. Exceedy?
Exceedy w tej części lasu? To jest w ogóle możliwe? Zacisnął mocniej dłonie na
stworze i zebrał trochę powietrza w płuca. Nie lubił nowego towarzystwa jest
ono takie… upierdliwe.
— Nie
jestem stąd — Prosta zasada. Wytłumaczyć się jak najszybciej, a potem
spierdolić zanim ta dziwna grupa magów zrobi z ciebie dywanik — jestem tutaj
tylko przyjezdnie. Właściwie już się zmywam.
Już
chciał ruszyć pędem w inną stronę, kiedy przed jego twarzą wyrosła wielka
lodowa ściana. Tak jak myślał to pewnie jakaś grupa psycholi i będą chcieli
przerobić go na dywanik. Tylko te Exceedy jakoś nie pasowały mu do tej całej
otoczki.
— Chyba
się nie obrazisz jak zajmiemy tobie minutkę? — Kolejny raz szkarłatnowłosa
kobieta zabrała głos, jednak jej oskarżycielski wzrok co jakiś czas lądował na
czarnowłosym chłopaku obok — jestem Erza Scarlet i należę do gildii Fairy Tail.
Tak jak i reszta tutaj zgromadzonych.
Erza jest kobietą o długich szkarłatnych włosach i
jak zauważył Yota brązowych oczach. Jak na kobietę, której jak widział boją się
chłopcy miała nienaganną figurę i pewnie nie jedna jej tego zazdrościła.
— Fairy
Tail? Nie znam takiej gildii — Co on pieprzy? On właściwie żadnej nie zna! Co
go obchodzą jakieś pobieżne gildię magów, gdzie każdy napierdala się jak może.
On ma za zadanie przyjść, załatwić coś i wyjść jako samodzielny mag.
Reszta
postaci popatrzyła po sobie zdziwiona. Halo?! To takie dziwne by nie znać nazwy
jakiejś gildii? Przecież nie będę chodzącą jebaną encyklopedią.
— Tak..
— No cóż tego Scarlet się chyba nie spodziewała. Chłopak wyglądał na chodzące
nieszczęście. Zresztą mieli tego przedsmak jak pięknie wkroczył do akcji, gdy
twarzą zarył podłoże. Jednak zainteresowało ją w nim jedno. Jego magia. Nie
spotkali żadnego Zabójcy Smoków Błyskawicy oprócz Laxusa. Do tego spotkać go
tak blisko Magnolii to nie jest podejrzane? — skoro powiedziałam swoje imię to
czas byś ty się przedstawił. Kim jesteś i z jakiej gildii przychodzisz?
Zaraz
on się kazał komuś przedstawiać? Już dawno by był daleko stąd gdyby nie ta
jebana bryła lodu za nim. Zniecierpliwiony przełożył ciężar z jednej nogi na
drugą. Dobra przedstawi się skoro to uratuje ich świat, a potem spierdala.
—
Taidana Yota — Denerwowała go strasznie ta dziwna atmosfera. Właściwie to
dziwne pragnienie walki ze strony różowowłosego, który aż palił się do walki.
Spotkał tylko jednego Zabójcę Smoków Ognia, ale ona wydawała się mniej chętna
do obicia ryja. Chociaż jakby się bliżej zastanowić to nie.. Ona chciała mu
obić mordę i to nie raz — nie należę do żadnej gildii. Mówię pojawiłem się tu
przypadkiem.
—
Jesteś Smoczym Zabójcą — Tym razem usłyszał te słowa ze strony białej kotki,
której ton brzmiał trochę bardziej przemądrzale. Zabawne, gdzieś już widział
podobne umaszczenie i twarz, ale nie mógł sobie przypomnieć, który Exceed mu go
przypominał.
— Jak
widać — Wzruszył ramionami, jednak widząc nerwowe żyłki na czole Erzy i
czarnowłosego chłopaka szybko się poprawił — Zabójcą Smoków Błyskawicy.
—
Wyszkolił cię smok? — To dopiero drugi raz, gdy coś zostało w jego stronę
skierowane z ust blondynki. Cała grupa wyglądała na jakąś chorze
zainteresowaną. Mają smoczego zabójcę w grupie to na chuj się pytają jak idioci
o niego?
—
Tak..? — Słyszał, kiedyś o innych generacjach i nawet raz kogoś takiego
spotkał. Przynajmniej on za to uważał ten fenomen. Kolejna krępująca cisza i
może by trwała tak dalej, gdyby nie czarnowłosy chłopak.
—
Powinniśmy już wracać odebrać zapłatę i wrócić do gildii.
— Tak
dobry plan — Czując w tym ostatnią nadzieję Taidana szybko pokiwał głową. Kiedy
oni pójdą w swoją stronę on da długą i postara się by więcej nie spotkać tak
upierdliwych ludzi na swojej drodze — idźcie w swoją stronę, a ja idę w swo….
Co ty robisz?!
Jak
tylko Yota odwrócił się chcąc iść w swoją stronę został dosłownie przerzucony
jak worek ziemniaków przez ramię Natsu. Popatrzył do tyłu przerażony chcąc
uchwycić spojrzenie tego dziwnego dzieciaka.
—
Pokonałeś z nami ślimaka, więc także powinieneś dostać zapłatę. Jestem Natsu
Dragneel!
— Ale
ja nic nie chcę!
—
Zobaczysz fajnie jest w Fairy Tail — Różowowłosy całkowicie ignorował jego
krzyki i próby wydostania się z jego dziwnie mocnego uścisku. Zobaczył resztę
zrezygnowanych spojrzeń i zrozumiał, że oni także mu nie pomogą i chyba mają to
na porządku dziennym. Czy on właśnie został porwany przez jakąś chorą gildię,
której nazwa mu nic nie mówi?
Jestem pierwsza! * Skacze zadowolona po pokoju * Leci do ulubionych. Wreszcie doczekałam się u ciebie FT! ( Nie żeby coś, ale dawno nie widziałam Fairy Taila u ciebie, bo z tym drugim trochę długi odstęp czasu ) Mam nadzieję, że do niego także wrócicie.
OdpowiedzUsuńA teraz co do rozdziału.
Świetny! Już polubiłam głównego bohatera, który jest trochę ironiczną postacią moim zdaniem. Powiem szczerze, że przez chwilę nawet myślałam jak go Natsu trzymał, że będzie gejem. Ale oby to była tylko moja wyobraźnia xD Życzę weny i czekam na nowy rozdział :D
Przepraszam, że nawalam na anonimowym, ale nie chce mi się tworzyć konta w google. ^^
Miło mi cię widzieć ;) Spoko każdy się leni jak chce. Wrócimy na początku nowego roku :D
UsuńCo do nowego bloga. Super, że się podoba i mam nadzieję, że na dłużej zostaniesz ^^ A jeśli chodzi o gejostwo głównej postaci. To nie mu to nie grozi xD
Pozdrawiam,
Ok, przeczytałam. Parsknęłam śmiechem. WIADOMO, że znam postać Yoty, ale ten początek zwalił mnie z nóg.
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać reszty!
I tak ma być xD Będziemy płakać i śmiać się xD
UsuńHahah nie wierze xD Ostatnio z ciekawości zajrzałam na twojego bloga tego z Servampa ;P Z niego przeskoczyłam na twoje dwa inne wciągnęłam się w Fairy Taila. Trochę się rozczarowałam, że z Yuki go zawiesiłyście, ale nie wiesz jakiego banana miałam na mordzie widząc dzisiaj, że założyłaś coś innego. KOCHAM CIĘ WYJDŹ ZA MNIE RAI!
OdpowiedzUsuńA teraz:
Ten Yota... OMG normalnie ja do niego będę Kici Kici miau będę Ciebie brał >D! Sam seks, charakter zajebisty! Chciałabym takiego męża! Dawaj nowy rozdział :D! Czekam, Czekam, Czekam!
Pozdrawiam,
Witaj Akashi. Fajnie cię zobaczyć poza Wattpadem.
UsuńSerio? Czytasz wszystkie moja wypociny xD? Szalejesz.. Normalnie jak Usagi. To bardzo się ciesze, że poprawiłam Ci humor nowym blogiem :D
Jezu kolejna chce mi przerżnąć OC xD" To dobrze, że Yota Ci pasuje o to chodzi by główny bohater przypadł czytelnikowi do gustu.
Postaram się jak najszybciej.
Pozdrawiam ^^
Jej świeża krew! Wyczaiłam Cię jak wstawiłaś do zgłoszenia nowego bloga ;) ( Ja wszystkie tak obczajam ) I powiem szczerze dopiero pierwszy rozdział, a ja już czekam jak wściekła na następny. Mam nadzieję, że go nie zawiesisz :D Pozdrawiam! I mam pytanie pojawi się mój blond włosy ulubieniec imieniem Sting?
OdpowiedzUsuńTaka świeża to ja już nie jestem :) Blog już nie jeden miałam. Ale miło, że zwróciłaś swoją uwagę na tego. Nie, nie zawieszę. Owszem pojawi o to nie musisz się martwić :P
UsuńRównież pozdrawiam,
Mój kochany Taidana <3 Yay jak ja się cieszę, że założyłaś tego bloga. Serio! I bardzo mi miło, że wzięłaś pod skrzydła Yeremyego i wierze, że oddasz jego prawdziwą naturę :D! A co do RP zobaczysz jeszcze twoje OC zejdzie się z moim!
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału. Jest cudowny. To co w tobie lubie : Komedia, Troszkę ironii i prawdziwy bohater z krwi i kości, a nie jakiś terminator! Czekam na ciąg dalszy, bo jak wiesz kocham twoje wszystkie wypocinki <#
Usagi xD Powtarzam tysięczny raz: Chyba Kurwa śnisz! Wolałabym się ożenić swoim OC z Lucio albo Lokem niż z tobą! Idz szukaj miłości, gdzie indziej.
UsuńNie lubie jak wiesz postaci zajebisty koks, bo nie ma ludzi niezniszczalnych :D NAKAMA POWER KURWA!
Ja nigdy komentować nie umiem mamo xD ale śmiałam się czytając rozdział. Biedny kociowoyotowy worek xDD
OdpowiedzUsuńOj tam.. Każdy komentarz dobry córko xD! I o to chodzi mamy się śmiać xd!
UsuńTen moment, kiedy płaczesz ze śmiechu, bo główny bohater to największy pechowiec świata. Ja tam go nie rozumiem. Każdy chciałby dołączyć do Fairy Tail. A jeszcze jak tak chętnie zapraszają :D
OdpowiedzUsuńPS. Czy ty też masz tak dziwnie, że gdziekolwiek nie komentujesz masz nick Unknown?
Czekam na ciąg dalszy niecierpliwe, bo teraz bardzo dużo osób z FT odchodzi z blogów co bardzo mnie boli :|
Pozdrawiam,
Wiesz nie każdy chce tego samego xD" I Taidana już to czuje. No zaprosili go w chuj chętnie. Aż chłopak musiał być niesiony do gildii xD
UsuńOj nie wiem nie zdarzyło mi się. :P
Pewnie przenieśli się na wattpada. Pozdrawiam
Cze cze cześć :D Pojawiłam się XD
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie weszłam tutaj trochę wcześniej, ale najzwyczajniej w świecie nie wchodziłam na blogspota przez parę miesięcy xC
Ten główny bohater jest niczym ja XD Serio, taki aspołeczny gnojek XD
Dlaczego to nie ja zostałam porwana przez Natsu xC
Rozdział jest wręcz cudowny, a ja lecę do następnego C:
No więc nie zniknęłam na zawsze z blogosfery, i jeśli nadal jesteś ciekawa, kiedy pojawi się wreszcie u mnie rozdział, to od razu mówię ci, że za najmniej dwa miesiące :P
Helloł :D Nie ma problemu też rzadko teraz na blogspot siedzę ;p spoko poczekam ^^ Ja niestety muszę wymyślić zakończenie do Fairy Tail Fan Fick, ponieważ Yuki pizdnęła na mnie takiego wielkiego focha, że stwierdziła iż urywa ze mną całkowicie kontakt :P Tak więc niestety tamten blog odpada już :) Pozdrawiam!
Usuń